Enough with the Self-Blame Already - "I Used To Blame Myself"

Alkoholizm to skomplikowana choroba, która wymaga skomplikowanego leczenia. Istnieje wiele dyskusji na temat tego, czy powinien być klasyfikowany jako choroba, co jest zupełnie innym tematem. Kompleksowe podejście do leczenia obejmuje postrzeganie alkoholizmu jako choroby. To choroba, w której wraz ze wstydem szaleje samoobwinianie.

Zastanówmy się nad innymi chorobami. Co z chorobami serca? Pierwszą reakcją na zdiagnozowaną chorobę u członka rodziny nie jest "cóż, powinieneś był odstawić tłuste ciasta i bekon" lub "zrezygnuj ze śmieciowego jedzenia, a nie będziesz już więcej cierpiał". Zazwyczaj ta osoba jest predysponowana do chorób serca i tylko w połowie jest to zachowanie. Sama mam dziwnie wysoki metabolizm, więc jestem szczupła i nigdy nie walczyłam z wagą, ale mój cholesterol jest wyższy niż u niektórych osób uznanych za otyłe. Jem co chcę z powodu mojego metabolizmu, ale mam też geny wysokiego cholesterolu, więc żeby być sprawiedliwym, to jest część choroby genetycznej i część behawioralnej.

Rzecz z narkomanią czy alkoholizmem jest taka, że niektórzy ludzie (przez ignorancję) myślą, że to wszystko jest behawioralne. To kładzie ogromny nacisk na ciebie, aby kontrolować biologiczną dysfunkcję w twoim mózgu. Brzmi to niedorzecznie i nie działa. Położyłem tę presję na siebie we wczesnym okresie zdrowienia i szybko nauczyłem się, że prowadzi ona do nieszczęśliwego miejsca zwanego samooskarżeniem. Problem obwiniania siebie polega na zawstydzaniu związanym z alkoholizmem. Plotki, osądy i nierealistyczne oczekiwania - to czynniki, które potęgują problemy z leczeniem. Samooskarżenie skompromitowało moją pierwszą próbę trzeźwości na wiele sposobów.

Niestety miałam podwójne życie, nad którym myślałam, że mam kontrolę. Moje życie na ekranie było pełne słońca i róż, ale tak naprawdę żyłem jak Jekyll i Hyde. Jeśli wypiłem kilka drinków, zobaczyłbyś wewnętrznego, wściekłego, czasem agresywnego alkoholika. Nie oszukiwałem tych, którzy mnie kochali, nie oszukiwałem siebie. Pozostawałem w stagnacji w trzeźwości, ponieważ nie byłem zaangażowany w prawdziwe przyznanie się do osoby, którą byłem. Istniała alkoholowa część mnie, która była naprawdę brzydka i to mnie przerażało, ponieważ nie miałem kontroli nad tym, kiedy ta osoba się ujawniła. Obwiniałam się, że pozwalam tej "osobie" wyjść, kiedy piłam, myślałam, że gdybym miała tylko pewną ilość alkoholu, ta osoba nie wyszłaby. Prawda jest taka, że ta osoba wyszła, ponieważ mój mózg odrzucał i źle reagował na alkohol, myślenie, że mogę kontrolować tę reakcję jest niedorzeczne.

Bałam się powiedzieć komukolwiek w moim wewnętrznym kręgu, że jestem alkoholiczką z obawy przed osądem. Byłem tym, który stracił samokontrolę, gdy miałem jedno piwo, które zawsze prowadziło do 12, ale dla większości miałem moje gówno razem. Byłem tym, który musiałby zmienić ich zdanie na temat definicji alkoholika, a ja nie chciałem musieć się tłumaczyć. Pozostałem w stagnacji w trzeźwości, bo nie ma nic gorszego niż konieczność tłumaczenia się, gdy nie ma się wytłumaczenia.

Jestem niezłym fachowcem od nierealistycznych oczekiwań. Dzięki mojej silnej woli i uporowi przeszedłem szkolenie wojskowe w czołówce swojej klasy i jako pierwszy z mojej rodziny ukończyłem studia. Perfekcjonizm i wydajność mogą być moją mocną stroną, jeśli zostaną wykorzystane we właściwym kierunku. Niestety powrót do zdrowia nie przypominał niczego, czego doświadczyłem wcześniej. Nie ma czarno-białego kierunku, w którym można iść, wszystko jest szare, a każdy dzień to nowa nawigacja. To była pierwsza rzecz, w której nie mogłem się doskonalić dzięki własnej woli. Odniosłem sukces w wielu rzeczach w życiu, więc kiedy znalazłem się w nawrocie z alkoholem, było to druzgocące dla mojego ego i postanowiłem utknąć tam na dość długo w samo-winie. Kiedy obwinianie siebie staje się wstydem, to właśnie wtedy masz kłopoty z wyzdrowieniem.

Moje oczekiwania były niezwykle wysokie, a moja pewność siebie niska z powodu nadmiernego obwiniania się. W końcu zaakceptowałem zimną, twardą prawdę. Jedynym sposobem, aby zapobiec wypłynięciu na powierzchnię tego złego alkoholika, było całkowite powstrzymanie się od alkoholu. Aby to zrobić, musiałem zaakceptować fakt, że reagowałem na alkohol tak samo jak mój ojciec. Musiałem zaakceptować, że jest to coś większego niż własna wola, że jest to dziedziczne, tak jak mój cholesterol. Musiałem zaakceptować, że modlitwa i wyzdrowienie nie wystarczą, by utrzymać mnie w trzeźwości, że kluczem jest całkowita akceptacja siebie. Ta całkowita akceptacja siebie obejmuje fakt, że mój mózg jest zbudowany inaczej niż inne..... i wiesz co? To jest w porządku. I tak nigdy nie zależało mi na tym, żeby się "wpasować".

Daj sobie na tyle luzu, żeby spojrzeć na kompleksowe podejście do leczenia choroby jaką jest alkoholizm. Nauczyłem się, że bicie się o to, co jest porcją genetyki i choroby, prowadzi tylko do nawrotów. Nie wierz w szum nierealistycznych oczekiwań samowystarczalności; są one ustalane przez masy tych, którzy nie zmagają się z chorobą. Utrzymuj kontakt ze swoją siłą wyższą, uważam, że to pomaga mi pozostać uziemionym na to, jak mało kontroli naprawdę mamy. Nie myśl, że jesteś winna komukolwiek wyjaśnienie, dla tych, którzy naprawdę cię kochają, nie musisz rozumieć dlaczego, ale jak.

Uwielbiam cytat "Martw się bardziej o przyjęcie odpowiedzialności niż o przypisanie winy. Niech możliwości inspirują cię bardziej niż przeszkody zniechęcają" Ralpha Marstona. Możliwości trzeźwego życia są nieograniczone. Więc, dość już obwiniania siebie!

Autor